Polub nas na fb

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Modele :D


Kika miała już kilka sesji fotograficznych. Wszystkie w plenerze. W ostatnich dniach miałyśmy okazję wziąć udział w sesji w studiu fotograficznym, co okazało niezmiernie trudnym zadaniem... bo uwierzcie nie jest łatwo fotografować dzieci w wieku od 2 do 6 lat. Ogarnięcie pięcioro biegających dzieciaków jest nie lada wyzwaniem... ale udało się i efekt, jak dla mnie,  jest mistrzowski :).

Dziękujemy:
Iza Gamańska Photography www.izagamanska.com ,
Justyna  Bronowska Fotografia www.justynabronowska.pl
i firmie Little Sophie www.littlesophie.pl















czwartek, 24 kwietnia 2014

Dmuchawce, latawce, wiatr...

Dmuchawiec... dmuchasz i wszystko ucieka. Wszystko w naszym życiu tak szybko ucieka.
Nie chciałabym być monotematyczna, ale jest to temat, który nie daje mi spokoju...
Pamiętam czasy kiedy byłam dzieckiem, potem gdy miałam naście lat, ulice naszego osiedla były przepełnione radością i energią dzieci i młodzieży... Dwudziestoosobowe grupy hałaśliwych rolkarzy i sąsiadka, która krzyczała, że za głośno :). Kredy i asfaltowe boczne ulice z góry na dól pomalowane w "chłopki", "klasy" a nawet rozrysowane ulice i miasta. Wracaliśmy do domu tylko na 15 min. w ciągu dnia- na obiad. A gdy zapadał zmrok nasłuchiwaliśmy kogo pierwsze zawołają rodzice na kolację... I tak było od początku wiosny do późnej jesieni. Na tyle na ile Nam pogoda pozwoliła.
Dzisiaj, przepiękne popołudnie, wychodzę na rolki, jadę przez to samo osiedle, które niespełna 20 lat temu jeszcze tętniło życiem... dzisiaj cisza, zero dzieci, zero młodzieży, zero rowerzystów, zero rolkarzy.
Totalna cisza...
Teraz zaczyna się ten czas wiosenno-letni, kiedy nie ma czasu na siedzenie w domu. Postarajmy się go spędzić jak najbardziej aktywnie, wykorzystać w pełni. Może chociaż na chwilę tempo naszego życia się zwolni...




Króliczek!

Czasu wciąż nam brakuje... niestety, ale dzisiaj nadrabiamy zaległości ;)

Święta minęły niczym huragan... ale radości i emocji nie zabrakło.
Standardowo w Wielka Sobotę byłyśmy święcić koszyczek pełen
 malowanych jaj i innych wielkanocnych pyszności.



Niedziela Wielkanocna. Budzimy się rano, Kika otwiera zaspane oczka i mówię :
-"Wiesz kto dzisiaj do Was przyjedzie?"
-"Tak mamusiu. Króliczek!!!!!!!!!"
-"Nie Kochanie, Zajączek."
-"A zajączek... A jak on przyleci?
Reniferami czy skrzydełkami :D ".

Bo tradycją w naszym regionie jest, że po pysznym śniadaniu Wielkanocnym dzieci szukają prezentów od zajączka. Najpiękniejsze chwile, kiedy ścigają się w ogrodzie, pomiędzy drzewkami i krzakami :D i ich okrzyki :"Tu jest!!! tu jest!!!".
Tak, zajączek... miłe wspomnienie również mojego dzieciństwa.