Niedziela jest dla nas jedynym dniem, który od początku do końca spędzamy w trójeczkę :) Tak więc zaliczyliśmy wszystko, obiadek w restauracji, kawkę i spacer na Rynku w pełnym słoneczku i na koniec galerie handlowe. Nasz Tata chciał zaopatrzyć się w jakieś nowe buty, ale niestety jeszcze nikt takich butów, które by się mu spodobały nie uszył :P. Także zakupy średnio udane, raczej potrzebne rzeczy typu pościel i moja ulubiona kawa w Tchibo;). W Cubusie jeden śliczny sweterek dla Kiki udało się dorawć. Sklepy pełne ludzi... Zaczyna się ten czas zimnych i długich wieczorów, kiedy w sobotnie i niedzielne popołudnia sklepy pękają w szwach. Wiem , bo sama z braku czasu w tygodniu takie sprawy zakupowe załatwiam w weekend. Nie jestem za, ale wyjścia innego nie mam. Kika lubi chodzić z nami, aczkolwiek jeśli dłuższy shopping daje się jej we znaki to potrafi nieźle rozrabiać ;) Najlepsze są fontanny i windy. Natomiast na spacerku najlepsze były "Rynkowe" gołąbki i przebieganie przez mostek.
Niestety weekendowa foto relacja dopiero jutro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz