Dmuchawiec... dmuchasz i wszystko ucieka. Wszystko w naszym życiu tak szybko ucieka.
Nie chciałabym być monotematyczna, ale jest to temat, który nie daje mi spokoju...
Pamiętam czasy kiedy byłam dzieckiem, potem gdy miałam naście lat, ulice naszego osiedla były przepełnione radością i energią dzieci i młodzieży... Dwudziestoosobowe grupy hałaśliwych rolkarzy i sąsiadka, która krzyczała, że za głośno :). Kredy i asfaltowe boczne ulice z góry na dól pomalowane w "chłopki", "klasy" a nawet rozrysowane ulice i miasta. Wracaliśmy do domu tylko na 15 min. w ciągu dnia- na obiad. A gdy zapadał zmrok nasłuchiwaliśmy kogo pierwsze zawołają rodzice na kolację... I tak było od początku wiosny do późnej jesieni. Na tyle na ile Nam pogoda pozwoliła.
Dzisiaj, przepiękne popołudnie, wychodzę na rolki, jadę przez to samo osiedle, które niespełna 20 lat temu jeszcze tętniło życiem... dzisiaj cisza, zero dzieci, zero młodzieży, zero rowerzystów, zero rolkarzy.
Totalna cisza...
Teraz zaczyna się ten czas wiosenno-letni, kiedy nie ma czasu na siedzenie w domu. Postarajmy się go spędzić jak najbardziej aktywnie, wykorzystać w pełni. Może chociaż na chwilę tempo naszego życia się zwolni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz